-
Telefon: + 48 696 996 410
-
Email: kontakt@muzyczny-krakow.eu
Koncert Finałowy XXII Letniego Festiwalu Jazzowego – relacja i fotorelacja
Letni Festiwal Jazzowy w Piwnicy pod Baranami został zorganizowany po raz pierwszy w 1996 w trakcie obchodów 40-lecia Piwnicy pod Baranami. Twórca i dyrektor Festiwalu – Witold Wnuk, zainspirowany przez legendarnego Piotra Skrzyneckiego, przedstawił w lipcu całomiesięczną serię codziennych koncertów w Piwnicy. Z roku na rok Festiwal powiększał swoją formułę prezentując, obok codziennych koncertów w Piwnicy pod Baranami, koncerty w Filharmonii, Operze Krakowskiej, Radio Kraków, Centrum Manggha, ICE Krakow, Centrum Kijów i wszystkich klubach jazzowych Krakowa …
To bardzo specyficzny Festiwal. Bardzo krakowski w najlepszym słowa tego znaczeniu. Bez pretensji, zadęcia i blichtru, jest świętem jazzu i jego miłośników. Realizowany trochę inaczej niż większość krakowskich festiwali, ale właśnie na tym polega jego nieodparty urok. Od wielu lat festiwal prezentuje czołowych wykonawców polskiego i światowego (tak, tak!) jazzu. Świadczy to o jego wysokim statusie i rozpoznawanej marce. Nie bez znaczenia jest promocja polskiej muzyki, Krakowa i naszego kraju. Festiwal to ponad 100 koncertów zagranych od 18 czerwca do 30 lipca 2017 roku.
Festiwalowi towarzyszy bardzo specyficzna „krakowsko-jazzowa” atmosfera, której nie sposób opisać, można jej jedynie zakosztować, schodząc do krakowskich piwnic … Niestety, nam nie udało się w piwnicach, ale za to mieliśmy wielką przyjemność uczestniczyć i relacjonować wspaniały koncert Nigela Kenedyego. Auto relacji, nasz redakcyjny kolega Damian Kułakowski we wstępie napisał: Jak połączyć subtelność brzmienia i nostalgiczny czar melodii z energią, nonszalancją a czasem bruityzmem? Na jakiej scenie mogą się spotkać skrzypce klasyczne z elektrycznymi przy wtórze organów Hammonda z jednej strony, z drugiej zaś przy klasycznych dźwiękach fortepianu? [Nigel Kennedy w hołdzie Krzysztofowi Komedzie – relacja z koncertu]. Sto koncertów w niecałe dwa (wakacyjne) miesiące to bardzo dużo, ale na przyszły rok zarezerwuję sobie przynajmniej kilka „koncertowych terminów”, co też wszystkim polecam …
Koncert finałowy Festiwalu w dniu 30 lipca, to występ polskiej (super)grupy LABORATORIUM. Nie będę nawet próbował opisywać muzyki jaką mogliśmy usłyszeć. Zresztą, ta formacja jest na polskiej scenie jazzowej czymś wyjątkowym a pisząc ten tekst, słucham ich pierwszej płyty Modern Pentahlon, wydanej w 1976 roku w serii Polish Jazz. Dla mnie LABORATORIUM, było i jest czymś wyjątkowym. Ale cofnijmy się w czasie, jest druga połowa lat 70-tych. Czasy dość mroczne, a nasz piękny kraj żyje za „żelazną kurtyną”. Młodzi wtedy ludzie … w tym piszący te słowa, bardzo chcą słuchać jazzu. Owszem, jest Złota Tarka (Międzynarodowy Festiwal Jazzu Tradycyjnego od 1965), są też audycje poświęcone jazzowi w Programie III Polskiego Radia. Ale jazz tradycyjny to dla młodych ludzi za mało, Jan Ptaszyn Wróblewski (3 Kwadranse Jazzu – od 1970 roku) jest w doborze repertuaru bardzo „klasyczny”. Dochodzą do nas jednak „longpleje” (tak wtedy nazywało się płyty winylowe) a na nich grają Chick Corea, Joe Zawinul czy John McLauglin z The Mahavishnu Orchestra. Jesteśmy zafascynowani tym nowym jazzem.
I nagle, jak supernowa – pojawia się LABORATORIUM. Myślę, że zespół odegrał bardzo dużą rolę w edkukacji muzyczno – jazzowej, polskiej publiczności muzycznej, począwszy od pokolenia dzisiejszych 60-latków. Właśnie słucham utworu Crazy Shepherd z pierwszej płyty Modern Pentathlon (1976) . Ta muzyka jest świeżutka i fascynująca, jak 40 lat temu. Taka też była muzyka, którą zespół zaprezentował na koncercie finałowym a zagrał w składzie: Jausz Grzywacz (instrumenty klawiszowe), Marek Stryszowski (wokal, saksofony, evi), Krzysztof Ścierański (gitara basowa), Grzegorz Grzyb (perkusja). Zespołowi towarzyszyli goście (bardzo!) specjalni: Rasm Al – Mashan (wokal), Krzesimir Dębski (skrzypce), Bernard Maseli (wibrafon KAT).
Koncert grupy LABORATORIUM po przeszło 40 latach słuchania ich muzyki był dla mnie wielkim wydarzeniem i przyjemnością. A sam zespół potwierdził ogólnie znaną opinię, głoszoną przez Ojca Leona Knabita Młodość to nie tylko wiek. Młodość to stan ducha .. … Dotyczyło to również fanów zespołu, gdzie dużą grupę stanowili – tak jak ja, słuchających i podziwiających zespół od samego początku.
Modern Pentathlon się skończył, teraz słucham Nogero z 1980 roku …
Poniżej krótka fotorelacja:
Andrzej Wodziński
Redaktor naczelny serwisu. Autor nie ma wykształcenia muzycznego i jakichkolwiek kwalifikacji do bycia krytykiem muzycznym. Publikowane teksty są „nieobiektywnie emocjonalne”. Słucha muzyki każdej (z małymi, nieobiektywnymi wyjątkami). Muzyka towarzyszy mu (w różnych formach i przejawach) przez całe życie i czyni go piękniejszym. Informacje dodatkowe: autor, jeśli nie słucha muzyki to ogląda filmy ... Każdą wolną chwilę stara się (z różnym skutkiem) spędzać w górach. Wegetarianin i cyklista.