-
Telefon: + 48 696 996 410
-
Email: kontakt@muzyczny-krakow.eu
SOUNDEDIT 2024 – dzień trzeci „muzyczny” + podsumowanie
27 października 2024 roku, kolejny dzień Międzynarodowego Festiwalu Producentów Muzycznych SOUNDEDIT w Łodzi. Jak podkreślają organizatorzy, jest to pierwsze i jedyne wydarzenie tego typu na świecie. Po emocjach związanych z wręczaniem statuetek „Człowieka ze Złotym Uchem”, ten dzień jest tylko i wyłącznie muzyczny. Na festiwalu pojawiła się również „śmietanka” bardziej lub mniej znanych postaci polskiej sceny muzycznej.
Na festiwalu królowała muzyka – i to jaka muzyka! Organizatorzy mają fantastyczną umiejętność „wyłuskiwania” muzycznych perełek. Już poprzednie dni przyniosły nam sporą dawkę muzycznych uniesień. Jak wiadomo – zawsze najlepszych wykonawców zachowuje się na koncert finałowy… tak też było i tym razem.
- Na początek usłyszeliśmy duet Justin Sullivan & Dean White czyli „trzon” formacji New Model Army. Panów usłyszeliśmy w tonacji balladowo-lirycznej, dość odległej od klasyki New Model Army. Dwaj Panowie z gitarami akustycznymi dali świetny pokaz tego, co mogą dwie gitary i dwa męskie głosy. A potrafią bardzo wiele – co mogliśmy z największą przyjemnością wysłuchać.
- Później, na scenie pojawili się Clan of Clymox. Mroczne, lekko psychodeliczne, doprawione dużą ilością elektroniki kompozycje, przypadły do gustu publiczności i piszącemu te słowa. Muzyka stylistycznie bardzo oryginalna, jednak dość monotonna przy dłuższym słuchaniu.
- The Wolfgang Press – muzyka totalnie i absolutnie zakręcona. Trudna do opisania i niemożliwa do oceniania. Ale czyż nie taką właśnie muzykę kochają jej fani???
- Juno Reactor – koncert finałowy. Rozwalili system, rozwalili kilka systemów – moich, ale myślę, że tez wielu osób, które miały przyjemność słuchać oglądać(!) ten koncert. Właściwie nie koncert, tylko widowisko, spektakl. Tego co się działo opisać się nie da. Rytmy techno i flamenco i jeszcze… coś nieopisanego. Absolutne pomieszanie, ale…. to pomieszanie tworzy wspaniałą, spójną artystyczną całość. Do tego artystki tańczące flamenco a później tańczące nie wiadomo co – ale za to jak pięknie! Muzycznie, artystycznie, ruchowo – na najwyższym poziomie. Jeśli dodam, że twory Juno Reactor zostały wykorzystane w filmach: „Matrix: Reaktywacja”, „Matrix: Rewolucje”, „Mortal Kombat”, „Brave Story”, „Pewnego razu w Meksyku: Desperado 2”, „Texhnolyze”, Ci którzy na koncercie nie byli, mogą sobie wyobrazić jaka atmosfera tam panowała. Coś pomiędzy Łowcą Androidów a Piątym Elementem. Extaza! Jako bywalec scen muzycznych, muszę stwierdzić, że bardzo rzadko doznaję takich odczuć….
Poniżej trochę zdjęć, które jednak nie do końca potrafią udokumentować atmosferę tego dnia….
Foto © Andrzej Wodziński. All rights reserved.
PODSUMOWANIE
Międzynarodowy Festiwal Producentów Muzycznych Soundedit organizowany jest w Łodzi od 2009 r. To w pełni autorska i jedyne na świecie wydarzenie poświęcone produkcji muzycznej i realizatorom dźwięku.
To właśnie oni (ale nie tylko) otrzymują statuetkę Człowieka ze Złotym Uchem, którą przez te lata otrzymało 52 producentów muzycznych i artystów.
Festiwal to też wspaniałe koncerty, na których występują wspaniali artyści. Jestem pod wielkim wrażeniem doboru wykonawców. Organizacja koncertów to również gigantyczna praca organizacyjno-logistyczna, która z tego co widziałem (i słyszałem od innych osób), jest wykonywana perfekcyjnie.
Ale jest też coś, czego nie widzą przeciętni „festiwalowicze”. To warsztaty, wykłady, prezentacje i panele dyskusyjne dla „ludzi z branży”, bardzo ważny, ale mniej widowiskowy element Festiwalu SOUNDEDIT.
W ramach festiwalu odbywa się też „Soundedit Spotlight”. To seria mini koncertów prezentujących nowe, niezwykle interesujące projekty muzyczne. Festiwal oraz łódzka rozgłośnia pragnie je wesprzeć, dając możliwość występu w znakomitym brzmieniowo Debich Studio. Koncerty są transmitowane na antenie stacji oraz online. Wspólną promocję projektu zapewnią właśnie Festiwal Soundedit i Radio Łódź.
Tegoroczna edycja festiwalu SOUNDEDIT upłynęła pod znakiem Czesława Niemena. Otrzymał pośmiertnie statuetkę Człowieka ze Złotym Uchem, Natalia Niemen wystąpiła z bardzo udanym koncertem, poświęconym twórczości jej ojca. W galerii Łódzkiego Towarzystwa Fotograficznego można było obejrzeć wystawę Czesław Niemen w obiektywie żony, prezentującą piękne, bardzo osobiste zdjęcia. Przed galą rozdania statuetek, bardzo ciekawie o artyście rozmawiali Małgorzata Niemen – która później odebrała statuetkę i Wojciech Waglewski. Dobrze się stało, że Czesław Niemen został Człowiekiem ze Złotym Uchem. To wybitna postać, artysta – który kształtował wrażliwość muzyczną dzisiejszych 50-60 latków, w tym moją.
A teraz będą moje osobiste i nie muzyczne refleksje. Otóż, tak sobie myślałem, że tego co napiszę… to właściwie nikt nie czyta. W relacji z dnia drugiego festiwalu napisałem:
„W ogóle, ten festiwal wydaje się być bardzo przyjazny, panuje tu doskonała atmosfera i jest „O” nadęcia i zadęcia (co czasami na podobnych wydarzeniach się dzieje)”.
Jakie było moje zdziwienie, kiedy okazało się, jak wielki odzew ten fragment wywołał! Od prawiehejtu po uprzejme prośby o rozwinięcie tego tematu. Ponieważ jestem stałym bywalcem podobnych imprez mam porównanie. Na ich tle, Soundedit wygląda bardzo pozytywnie. To duże wydarzenie. A na takim, odbywającym się do tego w dużym mieście, musi być DYREKTOR FESTIWALU, który obowiązkowo ubrany jest w ciemnoszary garnitur i buty z podwiniętymi czubkami (to nie fikcja dziennikarska, to wynik wieloletnich obserwacji). Za DYREKTOREM FESTIWALU bardzo często podąża świta w postaci asystentki a czasami dwóch…
Na festiwalu OBOWIĄZKOWO, muszą być wolontariusze, w dużej ilości i z obowiązkowym identyfikatorem z napisem WOLONTARISZ. Są (w większości) niekompetentni, znudzeni i bardzo nie lubią, jak ktoś odrywa ich od smartfona.
Na festiwalu (w każdym dniu), musi być ceremonia otwarcia i przemówienia. Przemawiają: dyrektor festiwalu (w ciemnoszarym garniturze i w butach z podwiniętymi czubkami), prezydent miasta lub burmistrz (ci zazwyczaj występują w garniturach czarnych) i dyrektor wydziału kultury (tu nie ma preferencji modowych).
W trakcie codziennych przemówień:
Dyrektor festiwalu: dziękuje prezydentowi miasta lub burmistrzowi i dyrektorowi wydziału kultury. Za co dziękuje? Dziękuje za całokształt 🙂 Dziękuje zakładowi oczyszczania miasta że odbiera śmieci, energetykom że jest prąd etc. Podziękowania otrzymują również sponsorzy, każdy wymieniony z osobna.
Prezydent miasta lub burmistrz: w krótkich słowach dziękuje organizatorom, a później ma dłuższy wywód na temat wspaniałej kondycji kultury w mieście/gminie, co jest oczywiście jego zasługą 🙂
Dyrektor wydziału kultury: dziękuje wszystkim wymienionym powyżej z naciskiem na prezydenta miasta lub burmistrza. Potem wymienia obowiązkowo wszystkie wydarzenia kulturalne na podległym terenie, ze wskazaniem kto tym wszystkim tak wspaniale zarządza…
Zapomniałem jeszcze o ceremonii zamknięcia… wygląda jak powyżej, może tylko przemówienia są krótsze, bo wszyscy spieszą się do domu.
Powyżej opisałem stałe fragment nadętych i zadętych wydarzeń. Są jeszcze incydentalne, strefy VIP, płatne akredytacje dziennikarskie i inne śmieszne pomysły. Dlatego też, lubię na festiwale jeździć do Starego Sącza, Gliwic czy Dukli – czyli miejsc „nienadętych”. Teraz dopisuję Łódź. Do zobaczenia za rok!