Cavatina Guitar Festival 2025 – dzień drugi + podsumowanie

25 maja 2025 roku, drugiego dnia Cavatina Guitar Festival w Bielsku-Białej, bardzo dużo się działo. Jednej osobie trudno było być na wszystkich wydarzeniach, choć nie wykluczam, że takie były. Następny dzień wyjątkowych doznań muzycznych.

Imprezy towarzyszące, to bardzo ważny element każdego festiwalu.  Drugi dzień Cavatina Guitar Festival wystartował z Pilates na dachu Cavatina Hall powered by Carpatree. Za regularne oddechy i skoordynowane ruchy odpowiadała firma Carpatree oraz Paulina Witkowska (Studio Sprawne Ciało).

Dzień muzyczny rozpoczyna o 15:30 na scenie kameralnej otworzył kolejny laureat konkursu współorganizowanego przez Premierowy Music. Pod tymże pseudonimem ukrywa się Darek Matkowski, który wraz z jury Cavatina Hall wyróżnił kapelę Panama Bistro za nawiązanie do twórczości Prince’a.

Po inauguracyjnym koncercie scenę kameralną przejął Michał Targosz. Bielski rzemieślnik w ramach warsztatów zapoznał publiczność z etapami tworzenia gitary. Brzmienie różnego rodzaju drewna, elementy, z jakich składa się instrument gitarowy oraz jak przebiega customizacja – takimi informacjami i praktycznym umiejętnościami Majesty Customs zachwyciło miłośników gitar!

Na tych wydarzeniach nie byłem, w tym czasie zwiedzałem Bielsko-Białą, jedno z moich ulubionych miejsc na ziemi, w którym nie byłem od wielu lat. Dużo się zmieniło, widać, że miasto broni się jak może przed „wściekłą deweloperką”. Teraz, jeszcze bardziej postrzegam Bielsko-Białą jako…. mniejszą Łódź.

Koncerty na dużej scenie rozpoczyna Mariaa Siga z zespołem. Aaaaaaaaffffffffrrrrrrryyyyykkkkaaa…. w czystej postaci. Mimo pewnego poplątania stylistyki muzycznej, brzmienie i atmosfera jaką wywołuje ta muzyka jest „wybitnieafrykańskie”. Aż się chce, rzucić wszystko i pojechać do Afryki – aby móc posłuchać właśnie takiej muzyki. Niby proste kompozycje, posiadają w sobie jakiś nieokreślony czar, fantastyczna charyzma i radość z jaką Mariaa Siga wraz z zespołem grają i śpiewają – zdecydowanie udzielała się publiczności. Dla mnie to najciekawsze wydarzenie tego festiwalu, choć nieporównywalne z Arc de Soleil czy gitarzystami Thibault Cauvinem i José Gonzálezem. Jak powiedział Frank Zappa i co jest mottem naszego serwisu: Pisanie na temat muzyki jest jak tańczenie na temat architektury, wszystko to co dzieje się na scenach, jest subiektywnym odbiorem słuchacza i oglądacza i piszącego te słowa.

Następnie na scenie pojawił się, wyczekiwany przez publiczność Piotr Rogucki, miało być „nowe” i bardziej elektronicznie. Dla mnie było „jak zawsze” i głośno….

José González… perfekcja w czystej postaci, emocje „nieopisywalne”. Jeden człowiek i jedna gitara, potrafią stworzyć niesamowity spektakl. José González to równocześnie niezwykle skromny człowiek – co jest zazwyczaj cechą najwybitniejszych osobowości.

Podsumowanie

Hm… cóż, muszę to napisać – festiwalem byłem zachwycony. Po pierwsze miejsce: Cavatina Hall. Jest jak wielki artysta. Ergonomiczna, przemyślana a zarazem skromna i kameralna. Wspaniała akustyka i oświetlenie. W takich miejscach z przyjemnością się przebywa. Na słowa uznania zasługują też ludzie o których bardzo często się zapomina, a których praca jest niezwykle istotna. Obsługa, obsługa techniczna, ochrona (i wszyscy Ci, których nie widać) – to ich praca (często niedoceniana) w bardzo dużym stopniu wpływa na powodzenie – lub niepowodzenie podobnych wydarzeń.

Cavatina Guitar Festival w Bielsku-Białej dostarczył fantastycznych wrażeń artystycznych. Widziałem zachwyt na twarzach publiczności, sam też byłem zachwycony. Na fesiwal zaproszono dwie rodzime gwiazdy „niegitarowe” i tu intencje organizatorów są dla mnie słuszne i zrozumiałe. Odczuwam jednak pewien niedosyt, zabrakło mi naszej polskiej gwiazdy „gitarowej” – a mamy w czym wybierać.

Cavatina Guitar Festival w Bielsku-Białej dopisuje do moich ulubionych wydarzeń – ta lista jest bardzo krótka… i: do zobaczenia za rok!

Foto © Andrzej Wodziński. All rights reserved.

// w publikacji wykorzystano materiały prasowe organizatora

Andrzej Wodziński
Andrzej Wodziński

Redaktor naczelny serwisu. Autor nie ma wykształcenia muzycznego i jakichkolwiek kwalifikacji do bycia krytykiem muzycznym. Publikowane teksty są „nieobiektywnie emocjonalne”. Słucha muzyki każdej (z małymi, nieobiektywnymi wyjątkami). Muzyka towarzyszy mu (w różnych formach i przejawach) przez całe życie i czyni go piękniejszym. Informacje dodatkowe: autor, jeśli nie słucha muzyki to ogląda filmy ... Każdą wolną chwilę stara się (z różnym skutkiem) spędzać w górach. Wegetarianin i cyklista.

Artykuły: 562
Przejdź do treści