Gloria Campaner & Leszek Możdżer – relacja z koncertu … i przemyślenia

Gloria Campaner i Leszek Możdżer wystąpili 13 listopada 2018 roku w ICE Kraków. Towarzyszyli im na instrumentach perkusyjnych Magdalena Kordylasińska – Pękala i Miłosz Pękala. Dla mnie był to koncert wyjątkowy, w płaszczyźnie muzyczno – estetycznej jak i emocjonalnej. Leszek Możdżer jest dla mnie artystą wyjątkowym. Przyglądam się jego karierze od momentu bycia „młodym zdolnym” do uznania za „NAJ” w wielu kategoriach i obsypania wszelkimi możliwymi nagrodami.

Tu muszę przyznać, że twórczość Leszka Możdżera nie zawsze wzbudzała mój wielki zachwyt. Uważałem go zawsze za artystę najwyższej klasy, ale bardzo specyficzny sposób interpretacji i muzyczna estetyka – nie zawsze pokrywała się z moimi preferencjami. To oczywiście moja, bardzo prywatna subiektywna opinia. Mimo podziwu dla twórczości Leszka Możdżera … czasami odnosiłem wrażenie, że nie do końca wykorzystuje swój olbrzymi potencjał. Tak też było w przypadku projektu Leszek Możdżer i Holland Baroque. Nasza koleżanka relacjonowała to wydarzenie, generalnie … dość powściągliwie [Leszek Możdżer i Holland Baroque w Centrum Kongresowym ICE w Krakowie – autor: Julia Brodowska, 11 grudnia 2017]. Zawsze w takich momentach, uważałem jednak … że Leszek Możdżer „jest artystą poszukującym„.

I oto, dnia 13 listopada 2018 roku, po koncercie w ICE Kraków, stwierdziłem z pełnym przekonaniem … „że artysta właśnie znalazł„. W tym momencie muszę zaznaczyć (i pewnie zrobię to jeszcze kilka razy w tym tekście), że są to moje bardzo osobiste i bardzo nieobiektywne odczucia – z lekka tylko oświeconego dyletanta. W odróżnieniu od naszej redakcyjnej koleżanki, która relacjonowała Leszek Możdżer i Holland Baroque w Centrum Kongresowym ICE w Krakowie, nie posiadam wykształcenia muzycznego. Nie mogę analizować warstwy czysto muzycznej, mogę jednak odnieść się do warstwy emocjonalnej, która w listopadowym koncercie odegrała bardzo dużą rolę.

Zacznijmy może od radości … Tak, tak. Jeśli muzycy czerpią radość z tego co robią – przekłada się ta radość na publiczność i wydarzenie nabiera niepowtarzalnej atmosfery. Tak też było w tym przypadku. Leszek Możdżer, Gloria Campaner, Magdalena Kordylasińska – Pękala i Miłosz Pękala byli w doskonałej formie, bawili się świetnie, „promienieli radością” i dobrym humorem. Publicznośc i piszący te słowa, byli oczarowani sposobem prowadzenia koncertu przez Leszka Mozdżera i nastrojem, jaki udało się stworzyć na sali koncertowej. Krakowska publiczność, mimo że bardzo wyrobiona, bywa dość chłodna w reakcjach i trudno wchodzi w interakcje z artystami. W tym przypadku było zupełnie inaczej. Ciepły, błyskotliwy i bardzo osobisty sposób prowadzenia koncertu wywoływał salwy śmiechu na widowni i budował bardzo pozytywną atmosferę. Na koncertach Leszka Możdżera bywałem kilkukrotnie i przypominam sobie, że bardzo różnie z tym bywało.

A muzyka? W moim odczuciu była bardzo osobista, energetyczna i witalna … Długo zastanawiałem się jak to jest z tą „witalnością”. Zdecydowałem się jednak to określenie pozostawić. Była w niej ogromna ilość pozytywnej energii i radości życia. Jednocześnie emanował spokojem i zachwycała precyzją.

Tak sobie myślę, że „pierwiastek żeński” Glorii Campaner doskonale współgrał z „pierwiastkiem męskim” Leszka Możdżera … a ich połączenie bardzo dobrze zrobiło obojgu artystom. To koncepcja yin i yang pochodząca z filozofii chińskiej. Opisuje ona przeciwne, lecz uzupełniające się siły, które odnaleźć można w całym wszechświecie. Uważam, że jest to prawda uniwersalna, którą można odnieść również do muzyki. W tym koncercie, oprócz samych muzyków, koncepcję yin i yang wyznaczał również repertuar. Dwa przeciwne a jednocześnie wspaniale uzupełniające się żywioły to muzyka klasyczna i jazz, co najlepiej można było usłyszeć w finałowym Paganini Variations.

A później były już tylko bisy i wspólna zabawa. Artyści otrzymali owację na stojąco, co dla publiczności było naturalnym odruchem – po taaakim koncercie! Mieliśmy wielką przyjemość słuchania i oglądania Leszka Możdżera w trochę innej odsłonie. Nie wiem jak potoczą się dalsze projekty muzyczne tego artysty, ale ja (bardzo osobiście i nieobiektywnie), właśnie takiego Leszka Możdżera chciałbym słuchać.

I na koniec coś z „innej beczki”. Leszek Możdżer jest autorem muzyki i człowiekiem mocno zaangażowanym w produkcję filmu „Ikar. Legenda Mietka Kosza”. Chapeau bas za pracę przy ratowaniu przed zapomnieniem postaci Mieczysława Kosza. Tragicznie zmarły w wieku 29 lat, ociemniały pianista jest dla mnie bardzo wyjątkową postacią, którą wszelkimi możliwymi sposobami należy uchronić przed niebytem. Muzyczny Kraków był na planie filmowym [tu można zobaczyć fotorelację Małgorzaty Rzeszutek] a w przyszłości na pewno napiszemy o filmie i Mieczysławie Koszu.

 

Andrzej Wodziński
Andrzej Wodziński

Redaktor naczelny serwisu. Autor nie ma wykształcenia muzycznego i jakichkolwiek kwalifikacji do bycia krytykiem muzycznym. Publikowane teksty są „nieobiektywnie emocjonalne”. Słucha muzyki każdej (z małymi, nieobiektywnymi wyjątkami). Muzyka towarzyszy mu (w różnych formach i przejawach) przez całe życie i czyni go piękniejszym. Informacje dodatkowe: autor, jeśli nie słucha muzyki to ogląda filmy ... Każdą wolną chwilę stara się (z różnym skutkiem) spędzać w górach. Wegetarianin i cyklista.

Artykuły: 552
Skip to content