Wieczorne wyciszenie… na koncercie! Duet Mełech/Kurek – relacja

1 lutego 2024 w krakowskim Klubie Betel, przy Placu Szczepańskim 3 miało miejsce pewne niecodzienne wydarzenie. Na scenie pojawił się duet, który znany jest z tworzenia muzyki około jazzowej w stylu free improv. Duet ten, to Piotr Mełech i Wojtek Kurek, którzy w ostatnich dniach wydali swoją płytę „Walk Thru”, a dziś mogliśmy zobaczyć ich na żywo, w zupełnie innej odsłonie – transowej, o orientalnej prowieniencji…

Zanim wszystko się rozpoczęło, niewielka, klubowa sala wypełniła się prawie po brzegi. Był to czas, w którym można było uważnie przyglądnąć się miejscu, w którym koncert się odbywał.

Już od wejścia moją uwagę przykuła dekoracja klubu – ogromny koń wiszący na ścianie, tuż za sceną. W połączeniu z kameralnością tego miejsca, ostrą czerwienią scenicznych lamp i starodawnym dywanem rozwiniętym na scenie, można się było spodziewać, że spotka mnie tu coś totalnie wyjątkowego.

Czy tak było?

Koncert rozpoczął się od cichuteńkiej gry. Tak cichej, że słyszałam każde naciśnięcie spustu migawki, mimo, że mój aparat to bezlusterkowiec, który nie wydaje głośnego, charakterystycznego dźwięku – było słychać absolutnie każdy szelest.

Cichusieńkie, powtarzające się motywy melodyczne o orientalnej prowieniencji, dodające całości niepowtarzalnego, hipnotycznego i mistycznego smaku, przeniosły mnie daleko i wzbudziły we mnie uczucie głębokiego spokoju i harmonii, przynosząc odprężenie.

Klarnety Mełecha – sopranowy i basowy, doskonale współbrzmiały z minimalistycznym zestawem perkusyjnym Kurka, który od czasu do czasu był przez niego przykrywany bliżej nieokreślonym materiałem, co pozwoliło wydobyć z instrumentu jeszcze delikatniejsze dźwięki. Totalny kosmos! Połączenie to stworzyło niesamowicie subtelną kompozycje, która przeniosła mnie w zupełnie inne rejony dźwiękowej ekspresji.

Stan głębokiego odprężenia w jakie zostaliśmy wciągnięci, najlepiej obrazowała dziewczynka, która uczestniczyła w koncercie wraz z tatą. W pewnym momencie, ściągnęła buty i położyła się na jego kolanach. Wydawało się to tak naturalną reakcją na delikatne dźwięki muzyki, które otoczyły salę, niczym kołysanka, przygotowująca do snu..

Delikatność pozostała z nami aż do końca koncertu, oferując słuchaczom chwile refleksji i kontemplacji.

Koncert ten pokazał mi, że muzyka może być nie tylko formą pobudzającej rozrywki, ale również sposobem na podróż wgłąb siebie i odkrywanie nowych emocji poprzez dźwięki.

Ta nietypowa dla mnie kombinacja przyniosła zupełnie nowe doświadczenie muzyczne, które było zarówno inspirujące, jak i niezwykle relaksujące.. To naprawdę zaskakujący wieczór muzyczny.

Foto © Magdalena Majcher & Andrzej Wodziński. All rights reserved.

Magdalena Majcher
Magdalena Majcher

Magdalena Majcher - Fotograf, grafik, ilustrator, właściciel firmy z wielkoformatowymi grami. Uwielbia wyzwania, zdobywanie nowych skill’i i odkrywanie nowych horyzontów. Pasjonatka podróż i ich skrupulatnego planowania. Miłośniczka natury i wegetarianka. Uwielbia aktywny tryb życia - jazdę na rolkach, rowerze, a zimą na snowboardzie. Fotografia to jej pasja od dziecka, a także sposób patrzenia na świat.

Artykuły: 1
Przejdź do treści