-
Telefon: + 48 696 996 410
-
Email: kontakt@muzyczny-krakow.eu
Sting – koncert Legendy w Krakowie, relacja
Wyjątkowy, utalentowany, wybuchowy, energetyczny, tworzący wspaniałą muzykę, Sting przyjechał z koncertem do Krakowa. Na jego obecność w królewskim mieście czekały całe rzesze fanów, wśród nich i ja. Przedstawiać tego muzyka nie trzeba. Przecież prawie każdy go zna, jednak parę słów tytułem wstępu.
Sting to brytyjski muzyk, kompozytor, multiinstrumentalista i piosenkarz. W latach 70. i 80. był liderem, głównym kompozytorem, wokalistą i gitarzystą basowym zespołu The Police. Rok 1985 r. był dla Stinga niezmiernie ważny, wtedy artysta wydał swój pierwszy solowy album “The Dream of the Blue Turtles”. Właśnie od tego czasu rozpoczyna karierę solową.
Wyjątkowo dużo osób przybyło na koncert 20 lipca 2023 roku, żeby posłuchać ulubione piosenki Legendy. Tauron Arena w Krakowie była wypełniona po brzegi. Nie dziwię się, bo już kilka dziesiątków lat muzyka Stinga zapada w serce fanów, skoro ja słucham i podziwiam ją od dawna, mogę także wyrazić swoje skromne zdanie.
Zanim artysta oczarował publiczność swoimi hitami, na scenie pojawił się jego syn, Joe Sumner. Warto wspomnieć, że występował bardzo śmiało i zdecydowanie, podgrzewając atmosferę na Arenie i dzieląc się radością i entuzjazmem z ludźmi.
Ale … w pewnym momencie sala wybuchła, bo na scenie pojawił główny bohater tego wieczoru – Sting.
Chyba każdy widz wyciągnął swój telefon komórkowy, żeby uchwycić ten właśnie moment. Bo każdy chciał zobaczyć na własne oczy Legendę – Stinga. Wzrok ludzi był przykuty do sceny i ekranów.
Nazwa trasy koncertowej My songs mówiła sama za siebie. Zabrzmiały naprawdę najsłynniejsze kompozycje. „Englishman in New York”, „If You Love Somebody Set Them Free”, „Mad About You”, „Fields Of Gold”, „If I Ever Lose My Faith In You”. „Shape of My Heart” skradla moje serce, a słuchając „Every Breath You Take” zaśpiewany z Joe Sumnerem oraz „Desert Rose”, wielu słuchaczy zaczęło tańczyć!
Podziwiam niesamowitą energetykę i profesjonalizm Stinga, mając 71 lat zaśpiewał perfekcyjnie, od początku do końca koncertu.
Sting przedstawił publiczności swój zespół – gitarzysta Dominic Miller, klawiszami zajmował się Kevon Webster. Śpiewający muzycy Shane Sager (grający także na harmonijce ustnej), Gene Noble i Melissa Musique – wszyscy oni zachwycili publiczność.
Zgrany zespól, utalentowani muzycy, którzy dopełniali piękny wokal i partie gitarowe gwiazdy tego wydarzenia. Każdy z wykonawców w trakcie koncertu wykonywał partie solowe. Spodobało mi się szczególnie wspólne wykonanie Stinga i Gene Noble. „Shape of my heart” poruszyła najgłębsze struny mojej duszy. Świetlne efekty, migające niby gwiazdki, latarki, włączane w telefonach, spotęgowały nastrój. Publiczność była zachwycona i rozmarzona… i ja też.
Jestem bardzo wdzięczna bohaterowi tego koncertu – Stingowi, za wsparcie mojego kraju – Ukrainy.
Na koniec koncertu zabrzmiała jeszcze „King of Pain” razem z Joe Sumnerem. Na bis usłyszeliśmy starą dobrą „Roxanne”, na sam koniec balladę „Fragile”, publiczność podziwiała ją w ciszy, skupieniu i spokoju.
Potem Tauron Arena eksplodowała długimi owacjami fortissimo – na stojąco. Nie chcieliśmy wypuścić Stinga i towarzyszących muzyków ze sceny. Tłum fanów stanowił jedną wspaniałą całość. Mam nadzieję, że za rok – dwa ten wspaniały artysta ponownie odwiedzi Kraków ponownie oczaruje publiczność swoją wyjątkową, ponadczasową muzyką.
Pisząca te słowa i redakcja Muzycznego Krakowa, dziękują Agencji LiveNation za umożliwienie wzięcia udziału w koncercie Stinga.
Foto © Monika Stachnik-Czapla – Muzyczny Kraków