Relacja z koncertu Pidżamy Porno w Klubie Studio – Kraków, 23.11.2024

czyli były DJ (duszą 100% punkowiec) robi reportaż:

Wieczór 23 listopada 2024 roku w krakowskim Klubie Studio był jak zanurzenie w pulsującym sercu polskiego punk rocka. Pidżama Porno po raz kolejny udowodniła, że ich muzyka i energia pozostają niezrównane, a koncerty to nie tylko wydarzenia muzyczne, ale prawdziwe święto buntu, wspólnoty i niezapomnianych emocji.

Grabaż – poeta i mistrz ciętego dowcipu

Krzysztof „Grabaż” Grabowski od lat potrafi jednym zdaniem uchwycić skomplikowaną rzeczywistość, a jego teksty są równie aktualne i celne jak dekady temu. Podczas koncertu przeplatał utwory refleksyjnymi wstawkami i humorystycznymi anegdotami, które wywoływały salwy śmiechu. „Myślałem, że punkowcy się nie starzeją, ale patrząc na was, widzę, że jednak idziemy łeb w łeb z czasem,” rzucił między piosenkami, wzbudzając owacje i wzajemne porozumiewawcze uśmiechy wśród publiczności.

Nie zabrakło hitów, takich jak „Ezoteryczny Poznań”, „Nikt tak pięknie nie mówił, że się boi miłości” czy „Twoja generacja”. Każdy z tych utworów rozgrzewał tłum do czerwoności, a refreny wykrzykiwane wspólnie z Grabażem zamieniały klub w jedną wielką punkową rodzinę.

Longin Bartkowiak – energia na basie

Basista Pidżamy Porno, Longin Bartkowiak, jak zwykle dał popis swojej niesamowitej charyzmy. Każdy dźwięk wydobywany z jego gitary zdawał się być iskrą zapalną dla pogo w centrum sali. Bartkowiak nie tylko świetnie grał, ale też porwał publiczność swoim żywiołowym stylem bycia Jego fizis i obecność to nie tylko muzyka – to show samo w sobie.

Tłum w szale pogo i atmosfera jedności

Nieodłącznym elementem koncertów Pidżamy Porno jest pogo, które w Klubie Studio miało niemal ceremonialny wymiar. Od pierwszych dźwięków tłum szalał, a co jakiś czas na rękach fanów wędrowali kolejni śmiałkowie, którzy trafiali do fosy pod sceną. Atmosfera była pełna energii i radości – wspólnota, którą tworzyły osoby w różnym wieku, była wręcz namacalna.

W tym roku, mając w pamięci zeszłoroczny koncert, pogo bacznie acz z nie mała zazdrością, obserwowałem z balkonu Klubu Studio.

Bo tak, w tłumie nie brakowało osób starszych, pamiętających jeszcze początki zespołu, jak i młodych ludzi, którzy wprowadzali do tańca pogo świeżą energię. Widać było rodziny, nastolatków w glanach i „weteranów” w starych koszulkach zespołu. To pokazuje, jak muzyka Pidżamy łączy pokolenia i trafia do serc wszystkich, bez względu na metrykę.

Gościnne występy: Rogucki i Pablopavo

Wisienką na torcie były występy zaproszonych gości. Piotr Rogucki, znany z Comy, wykonał wspólnie z zespołem jedną z najpiękniejszych wersji „Stąpając po niepewnym gruncie”, wprowadzając do niej swój charakterystyczny wokal i emocjonalność. Pablo Pavo natomiast, mistrz miejskich ballad, zaskoczył publiczność swoim udziałem w „Bal u senatora ’93”, nadając piosence zupełnie nowego, nieco lirycznego wymiaru.

Ich obecność była dowodem na to, że punk rock ma szerokie ramiona i potrafi czerpać inspiracje z różnych muzycznych światów. Tłum przyjął ich entuzjastycznie, a wspólne wykonania na długo zapadną w pamięć.

Koncert zakończył się burzą oklasków i skandowaniem „Pidżama, Pidżama!”. Publiczność nie chciała puścić zespołu, a bisy były tylko formalnością – nikt nie wyobrażał sobie zakończenia wieczoru bez kolejnych kilku utworów.

Reasumując:

Wieczór w Klubie Studio był esencją tego, czym powinien być koncert Pidżamy Porno: szczerym, pełnym energii i emocji widowiskiem, które łączy ludzi i przypomina, że punk rock to coś więcej niż muzyka – to styl życia. PUNKS NOT DEAD po raz drugi 🙂

Foto © Sławomir Natoński. All rights reserved.

Sławomir Natoński
Sławomir Natoński

Dj (w stanie spoczynku) z 20 letnim stażem, obecnie pracownik biurowy banku, który zaczyna żyć, po wyjściu z pracy, wraz z pierwszym spustem migawki. Fotografuje “od zawsze”. Pierwszy aparat, który dostał, rozebrał do ostatniej śrubki i nigdy nie złożył. Dopiero następny pchnął go w ten zaczarowany, zatrzymany w czasie świat. Zdjęcia robi dlatego, że lubi, nie musi. Jak sam mówi – czasem wystarczy jedno zdjęcie żeby oddać atmosferę konkretnego wydarzenia. Pasjonat muzyki reprodukowanej w najwyższej jakości – audiofil ale nie ortodoksyjny. Rowerzysta - turysta, który przejechał pół Polski, a drugie pół planuje.

Artykuły: 26
Skip to content