Nie wyobrażamy sobie karnawału bez walca – wieczór w Filharmonii Krakowskiej

I tak właśnie piątkowy, karnawałowy wieczór w Filharmonii Krakowskiej  zabrzmiał utworami czterech panów Straussów: dwóch Johannów (ojca i syna) oraz Jozefa i Edwarda. Utworami mniej i bardziej znanymi, które tu w cesarsko – królewskim mieście Krakowie brzmią szczególnie pięknie i nostalgicznie. Usłyszeliśmy znane uwertury do operetek (Zemsta Nietoperza, Baron Cygański) , walce, polki – w tym słynną Pizzicato – oraz niezwykle lubiany przez publiczność marsz Radetzkyego, który zakończył koncert wzbudzając gorące  owacje.

Dyrygent Wojciech Rodek poprowadził orkiestrę z dyscypliną i niezwykłą energią, przywołującą na myśl ewolucje jeźdźca dosiadającego zebranego w krótkich cuglach, doskonale ułożonego  lipicanera. Romantyczne walce i ogniste polki wykonane z precyzja i w tempie przeniosły publiczność w czasy świetności Wiednia i dworskich bali na cesarskim dworze.

Trudno relacjonować takie koncerty, albowiem są one “skazane na sukces”. Marsz Radetzkiego zawsze budzi euforię wśród publiczności, możemy zobaczyć to co roku w trakcie transmisji koncertu Noworocznego z Wiednia. W tym przypadku utwory zagrane przez będącą w doskonałej formie orkiestrę Filharmonii Krakowskiej zabrzmiały wyjątkowo pięknie. Nawet nie można przyczepić się, że to “muzyka pod publikę” czy “pójście na łatwiznę”. Łatwizna to nie jest – wiem to od zaprzyjaźnionych muzyków. Ta muzyka właśnie taka jest, fascynuje i porywa – mimo upływu lat.

Dla walca i słynnej rodziny Straussów, czas nie istnieje. Walc zawsze fascynował. Chociaż jego początki nie były łatwe, był tańcem podmiejskim; tańczono go tylko w podrzędnych lokalach. Na salony trafił z oporami, albowiem za niemoralne uznawano obejmowanie się w tańcu. Kiedy w Wiedniu po raz pierwszy zatańczono walca w obecności dworu, reakcje były różne – niektóre damy ostentacyjnie opuściły salę balową. Uważano też iż ciągłe wirowanie w walcu może wywoływać różnego rodzaju choroby, a nawet prowadzić do śmierci.

Pomimo tych zastrzeżeń, do połowy dziewiętnastego wieku walc wiedeński stał się nieodłączną częścią balów na dworach prawie całej Europy, z wyjątkiem Anglii oraz Szwajcarii, gdzie długo wzbraniano się przed nim

Dzisiaj walc ma się dobrze, pod każdą szerokością geograficzną i we wszystkich grupach wiekowych … co było widać na koncercie.


Foto w nagłówku: Wilhelm Gause [Public domain], via Wikimedia Commons

Anna Janicka
Anna Janicka

Miłośniczka muzyki [może z wyjątkiem kapel podwórkowych] tańca i innych sztuk pięknych. Jej specjalność to muzyka klasyczna, opera, musical. W wolnych chwilach słucha też muzyki z lat 50-tych, Ravi Shankara, Craiga Pruess i muzyki wschodu.

Artykuły: 12
Skip to content