-
Telefon: + 48 696 996 410
-
Email: kontakt@muzyczny-krakow.eu
Legendarna msza – Missa Papae Marcelli
Wiele jest kompozycji w historii muzyki, wokół których narosły legendy. Wystarczy wspomnieć V Symfonię Beethovena czy Requiem Mozarta – dzieła, będące jednocześnie emblematami swych twórców. Cechą znamienną każdego „legendarnego” utworu jest jego wielkość. Niestworzone historie nie narastają wokół podrzędnych wprawek kompozytorskich, czy utworów kompozytorów marginalnych. Są również twórcy, których jedno dzieło stało się niemalże miarą ich talentu (zupełnie niesłusznie). Sztandarowym przykładem takich kolei losu jest Missa Papae Marcelli Giovanniego Pierluigiego da Palestriny, którą wykonał zespół wokalny Collegium Palestrinae pod dyrekcją Michała Staromiejskiego 17 maja.
Od pierwszych dźwięków tej urzekającej kompozycji można było przenieść się w świat renesansowego Rzymu z którym kompozytor związał swe losy. Kolegiata św. Anny w Krakowie, po nawach której rozchodziły się dźwięki polifonii, mogła pomóc odbiorcom wyobrazić sobie kaplicę sykstyńską, gdzie prawdopodobnie Msza była wykonywana. To porównanie nie jest znów tak odległe, gdyż projektujący kościół Tylman z Gameren wzorował się na świątyni San Carlo in Catinari właśnie w Wiecznym Mieście.
Missa Papae Marcelli jest kompozycją, która obroni się chyba zawsze, tak jak stało się to po raz pierwszy wg legendy, jeszcze w czasie soboru trydenckiego. W związku z przenikaniem treści i melodii świeckich do śpiewów kościelnych, świątobliwa kongregacja miała zadecydować o usunięciu wszelkiej polifonii z liturgii katolickiej. Za sprawą traktatu z 1607 r. włoskiego teoretyka muzyki Agostino Agazzari’ego, utarł się przesąd, jakoby po wysłuchaniu eufonicznego brzmienia mszy Palestriny, obradujący biskupi zmienili zdanie, a twórczość Giovaniego stała się odtąd wzorem zbożnej muzyki. Muzykolodzy już dawno zrewidowali prawdziwość tego przekazu, faktem jednak pozostaje, że Msza, dedykowana papieżowi Marcelowi II od początku przykuła uwagę swą pełnią brzmienia, spokojem i wręcz anielską aurą.
W drugiej części koncertu wykonana była kantata Aus der Tiefen rufe ich, Herr zu dir BWV 131 Jana Sebastiana Bacha. Zagrał zespół instrumentalny Il Vento, a śpiewał Chór V LO im. Augusta Witkowskiego pod dyrekcją Ewy Kieres. Po Missa Papae Marcelli nawet Bach nie miał łatwo. Solistami byli Krzysztof Kozarek (tenor) i Michał Staromiejski (bas). Obie arie solowe wykonane zostały zgodnie z tym, czego można by się spodziewać po najlepszych śpiewakach związanych z wykonawstwem historycznym. Uwagę przykuł zatem pełny, otwarty głos, oszczędne vibrato i oczywiście wrażliwość na frazę. Purystom muzycznym nie umknąłby na pewno „eklektyczny” skład zespołu instrumentalnego. Mam na myśli współczesne instrumenty smyczkowe i obój, połączone z teorbą i klawesynem. Nie miejsce tu jednak na spory dotyczące praktyki wykonawczej. Zespół brzmiał czysto, w sposób wyważony pod względem balansu, a ponadto z pełną była świadomością roli jaką w poszczególnych fragmentach pełni skład instrumentalny. Chórowi szkolnemu należą się wielkie brawa, gdyż niełatwa to sztuka występować u boku doświadczonych muzyków. Tutaj zabrakło jednak przede wszystkim masy brzmienia i górnych rejestrów. Być może młodzież była stremowana (nic dziwnego). Pod względem ilości obsady równowaga była bardzo dobra (9 sopranów, 6 altów, 3 tenory, 6 basów), czego nie dało się odczuć przy słuchaniu. Od czasu do czasu udawało się za to „wyłapać” co odważniejsze basy, które jakby chciały dodać animuszu swym kolegom i koleżankom (bardzo zresztą słusznie).
Nawiązując do początku tekstu, można powiedzieć, że tego popołudnia Palestrina był górą (a raczej jego msza), co oczywiście nie umniejsza wielkości Bacha. Gdybyśmy spojrzeli z dystansem na linię rozwojową Palestrina – Bach, to od razu zauważymy, że ten pierwszy był niepisanym nauczycielem lipskiego mistrza w zakresie kontrapunktu. Parafrazując słowa Rossiniego o Beethovenie i Mozarcie, można powiedzieć, że Bach był największy, ale Missa Papae Marcelli Palestriny jedyna.