Koncert Dżamana w Klubie Strefa – 12 listopada

Dżaman – Songwriter, Live-looping artist, wokalista z mocnym i wyrazistym głosem, one-man band. Weź klimat Finka, loopowanie Ed’a Sheerana, wrażliwość Ben’a Howarda oraz odrobinę mroczności Toola i znajdziesz się w połowie muzycznej drogi Dżamana.
Drugą połowę poznasz na koncertach…

Podczas swoich występów gra na gitarze akustycznej oraz śpiewa aranżując muzykę na żywo za pomocą loop station, syntezatora basowego czy też elektronicznego smyczka tzw. e-bow.

Tak anonsuje swój występ artysta, a tak relacjonowała jego niedawny koncert nasza redakcyjna koleżanka Monika Słupek:

Ile razy zdarzyło się, że materiał nagrany w warunkach studyjnych z wprowadzonymi udoskonaleniami prezentował się dobrze i zapowiadał wspaniały koncert, a wydarzenie okazywało się, mówiąc delikatnie, rozczarowaniem? Brawa dla Dżamana, ponieważ na żywo brzmiał lepiej a to chyba dla muzyka jeden z lepszych komplementów, jakie może usłyszeć. Grał na gitarze akustycznej, śpiewał aranżując muzykę na żywo za pomocą loopera, procesora pogłosowego i elektronicznego smyczka. W skrócie: gitara i wokal w roli głównej.

Loopowanie i nagrywanie pozwala tworzyć szczególną muzyczną rzeczywistość. Daje ogromne pole do popisu i możliwość zaprezentowania się na każdym koncercie w innym wydaniu. Modyfikowanie utworów i urozmaicanie ich dodatkowymi elementami wzbogaca występ o element zaskoczenia. Jednak w myśl zasady „lepsze jest wrogiem dobrego”, ostrożność jest w tym przypadku mile widziana. Chciałoby się przecież więcej i lepiej, a nadmiar efektów może zepsuć nawet najlepszy utwór. Muszę pochwalić muzyka za świadomy dobór środków i pewną koncepcję utrzymaną od początku do końca. Choć nie była to twórczość, która trafi do każdego, to zarówno melodie jak i dobrane do nich harmonie wokalne były chwytliwe i szybko wpadały w ucho. Dało się wyczuć, że nie boi się eksperymentów, jednocześnie zachowując prostotę, która wysuwa na pierwszy plan to, co najważniejsze, czyli warstwę tekstową. Wokalista poruszał się po różnych sferach codzienności i był szczery w swoich spostrzeżeniach.

Wydaje mi się, że na scenie jest o wiele łatwiej, gdy obok są inni muzycy. Odpowiedzialność za występ rozkłada się wtedy na kilka osób, a wszystko, co dzieje się na scenie, ma szansę stać się bardziej widowiskowe. Zatem pierwsza część koncertu wymagała od artysty ogromnego skupienia, ponieważ wszelkie niedociągnięcia mogły zostać szybko wychwycone przez bardziej wymagających odbiorców. W drugiej części pojawiło się trochę więcej luzu. Do Dżamana dołączyli pianista Kuba Tokarczyk oraz perkusista Wojciech Górka. Muzycy nie mieli problemu ze zbudowaniem odpowiedniej atmosfery. Z łatwością można było wyczuć tą sceniczną chemię, która sprawiała, że doskonale czuli się ze sobą i w odpowiedni sposób każdy z nich reagował na to, co robili jego towarzysze.

Wydaje mi się że warto na koncert przyjść … my tam będziemy! Poniżej mała próbka:

Gdzie i Kiedy ???

Klub STREFA, Kraków ul. św. Tomasza 31

12 listopada, godzina 20:00

Andrzej Wodziński
Andrzej Wodziński

Redaktor naczelny serwisu. Autor nie ma wykształcenia muzycznego i jakichkolwiek kwalifikacji do bycia krytykiem muzycznym. Publikowane teksty są „nieobiektywnie emocjonalne”. Słucha muzyki każdej (z małymi, nieobiektywnymi wyjątkami). Muzyka towarzyszy mu (w różnych formach i przejawach) przez całe życie i czyni go piękniejszym. Informacje dodatkowe: autor, jeśli nie słucha muzyki to ogląda filmy ... Każdą wolną chwilę stara się (z różnym skutkiem) spędzać w górach. Wegetarianin i cyklista.

Artykuły: 559
Przejdź do treści