-
Telefon: + 48 696 996 410
-
Email: kontakt@muzyczny-krakow.eu
„Cały ten jazz” … w Akademii
Katedra Muzyki Współczesnej, Jazzu i Perkusji, Akademii Muzycznej w Krakowie, koncert wykładowców i studentów. Zagrał też Big Band Akademii Muzycznej w Krakowie. Koncert „Jazz w Akademii” trwał 2,5 godziny … i pozostawił uczucie niedosytu, myślę że słuchacze byli w stanie wysłuchać jeszcze drugie tyle. Przez ten czas, słuchając muzyki układałem sobie w głowie misterny plan napisania relacji z koncertu. Niestety, w ciągu kilku sekund moje przemyślenia legły w gruzach.
Ale zacznijmy może od … No właśnie, zacznijmy – od końca.
Z sali wyszedłem oszołomiony doznaniami estetycznymi i mnogością cudownych dźwięków, ustawiłem się grzecznie na końcu długiej kolejki do szatni. Po chwili poczułem delikatne stuknięcie w ramię a za mną ozwał się tubalny głos: Cześć staaaaaaary! (ponieważ tekst ma formę dialogu, kwestie mojego rozmówcy napisane są innym kolorem). Za mną ujrzałem a przede wszystkim usłyszałem, mojego dobrego znajomego. Jest poważnym muzykiem, grającym na poważnym instrumencie w bardzo poważnej orkiestrze. Ponieważ wydawałem się trochę zaskoczony, po chwili usłyszałem. Noooo staaaary, jazz to jazz, wszyscy go kochają – chociaż nie wszyscy mają odwagę do tego się przyznać (uśmiech). Zanim udało się nam odebrać płaszcze, mieliśmy już opracowany plan na dalszą część wieczoru. Zaczniemy od kawy … a później się zobaczy.
W przeuroczej krakowskiej kawiarni rozmowę rozpoczęliśmy od koncertu … to znaczy ja dałem upust swojej fascynacji usłyszaną muzyką, jej poziomem, świeżością, wreszcie samymi muzykami. Patrzyłem na twarz mojego rozmówcy i z przerażeniem zauważyłem jak się zmienia. W miarę słuchania moich zachwytów, „ochów” i „achów” stwierdziłem że mój rozmówca patrzy na mnie jak na człowieka niespełna rozumu.
Wreszcie nie wytrzymał, przerwał mi i zagrzmiał: Staaary! A jak mieli zagrać!? Toż to nauczyciele akademiccy z Akademii Muzycznej w Krakowie. To najlepsi z najlepszych. To z ich ręki wychodzi kwiat polskich jazzmanów! I co, ty staaary chcesz napisać że Oni dobrze grali!? To prawda tak oczywista jak to że „czarne jest czarne” a „białe jest białe”. Nie mogli zagrać inaczej jak perfekcyjnie!
Próbowałem trochę się bronić, mówiąc że to nauczyciele akademiccy, a zagrali ze świeżością i „ogniem”. Niestety, tu też poległem, ponieważ mój rozmówca i na te argumenty znalazł gotową odpowiedź. Bo wiesz staaary, Oni na co dzień siedzą w małych dusznych salkach i męczą się bardzo żeby z tych (tu następuje długi opis studentów … w którym klika razy powtarza się gatunek pewnego bardzo upartego zwierzęcia pociągowego, używanego na południu Europy), zrobić rasowych muzyków. I wiesz co staaary – udaje im się! A, i jeszcze jedno, wiesz dlaczego Oni muuusieli zagrać perfekcyjnie???
… no, nie wiem dlaczego akurat MUSIELI?
Ha, ha, ha …. (bardzo tubalne – red.) widziałeś salę? 50% widowni o byli Ich studenci … a grali ich nauczyciele. Wiesz co to znaczy. MUSIELI zagrać dobrze … i zagrali – BARDZO DOBRZE.
Po takim wykładzie poczułem się jak niedouczony ignorant, co nie uszło uwadze mojego rozmówcy.
Poklepał mnie po ramieniu i powiedział C’est la vie … Tak jest „od zawsze”. Ja też kiedyś byłem (tu nastąpił opis pewnego bardzo upartego zwierzęcia pociągowego, używanego na południu Europy), i chodziłem słuchać koncertów „mojego Mistrza” z nadzieją że „się wyłoży”. I wiesz co staaary – nie wyłożył się.
Po czym mój rozmówca, poważny muzyk, grający na poważnym instrumencie w bardzo poważnej orkiestrze, zamówił „coś do kawy”, po czym zmienił temat – a do koncertu już nie wracaliśmy.
Cóż, dostałem lekcję pokory – ale też sporą dawkę wiedzy. Z dziennikarskiego obowiązku napiszę jednak co nieco o koncercie, starając się unikać przesadnych „ochów i achów”. Koncert podzielony był na dwie części, w pierwszej zagrali wykładowcy Katedry Muzyki Współczesnej, Jazzu i Perkusji, Akademii Muzycznej w Krakowie – druga część to występ Big Bandu Akademii Muzycznej w Krakowie, prowadzonego przez Wojciecha Groborza. Mając na uwadze wcześniej opisaną rozmowę, postaram się unikać w opisach niepotrzebnej egzaltacji.
Koncert otworzyły dwa utwory, które ich kompozytorzy Piotr Wyleżoł i Dominik Wania, zagrali na dwóch fortepianach. Kompozycje były bardzo klasyczne a jednocześnie bardzo oryginalne. Doskonale wprowadziły słuchaczy w magiczny (tak, tak …) świat jazzu.
Następne trzy utwory to kwartet, kwintet i sextet złożony z wykładowców. Tu na szczególną uwagę zasługiwała gra na puzonie „gościa specjalnego”, Andrzeja Czechowskiego. Wysmakowana, wysublimowana i oszczędna w formie. Tak jak tylko ci najlepsi potrafią.
Jako kolejny wystąpił kwintet grający kompozycję Tomasza Kudyka At Last Free, z nim samym, grającym na trąbce, w duecie z Marcinem Ślusarczykiem na saksofonie. Brzmienie trąbki, ciepłe i delikatne a zarazem dynamiczne.
Kompozycja Ta góra, której autorem jest Joachim Mencel grający również na fortepianie urzekła mnie jak i publiczność, która zgotowała wykonaniu wielką owację. Utwór wybitny, nostalgiczny i zarazem bardzo emocjonalny. W końcowym fragmencie bardzo dynamiczny z fantastycznym dialogiem pomiędzy fortepianem i perkusją na której zagrał Wojciech Fedkowicz. Bez wątpienia ta kompozycja pozostanie mi długo w pamięci.
Finał pierwszej części to Resolution Johna Coltrane, zagrany w pełnym składzie wykładowców obecnych na koncercie. Wykonanie dość „egzotyczne”, bowiem Joachim Mencel zagrał w nim na … lirze korbowej (!). Okazało się że ten instrument doskonale potrafi wpasować się w instrumentarium jazzowe. Wykonanie było na tyle oryginalne, że, jak mam nadzieję nie będzie to ostania przygoda jazzu z lirą korbową.
Druga część koncertu to występ Big Bandu Akademii Muzycznej w Krakowie, prowadzonego przez Wojciecha Groborza. Rozmowę przy kawie z moim znajomym muzykiem, zakończyliśmy na pierwszej części. Domyślam się co by powiedział o drugiej: staaary, toż to Big Bandu Akademii Muzycznej w Krakowie prowadzony przez samego Wojciecha Groborza …
A orkiestra gra faktycznie że „och i ach”. Słuchałem ich ostatnio na Finałowym koncercie X Międzynarodowego Festiwalu Perkusyjnego „Źródła i Inspiracje” [tu można przeczytać relację], 20 listopada 2014 roku. Orkiestrę prowadził Chuck Israels, światowej sławy kontrabasista. Chyba to jego obecność sprawiła że orkiestra zagrała perfekcyjnie. Ich gra zadziwiła publiczność, prowadzącego koncert Chucka Israelsa … i chyba ich samych. Muzycy zagrali na najwyższym możliwym stężeniu adrenaliny – co było widać. Z drugiej strony, adrenalina adrenaliną – sam Mistrz, dziękując muzykom za wspaniałą grę, przypomniał publiczności że młodzi muzycy włożyli w to wykonanie bardzo, bardzo dużo pracy.
Tym razem obyło się bez adrenaliny i napięcia (we wcześniej opisywanym koncercie, skupienie malowało się na twarzach grających). Orkiestra zagrała lekko, na luzie … i świetnie. Obiecywałem sobie że nie będę wymieniał i opisywał poszczególnych muzyków albowiem wszyscy zagrali doskonale. Długo zastanawiałem się co napisać o Wojciechu Groborzu. Cóż, czego bym nie napisał, będzie to laurka a tego chce uniknąć. Jego zaangażowanie w prowadzenie zespołu i stosunek do muzyków w nim grających zasługuje na najwyższy podziw i szacunek.
Reasumując – fantastyczne widowisko, chciało by się więcej i częściej. Sala pękała w szwach, widzowie siedzieli i stali pod ścianami. Jazz jest magiczny i wszyscy go kochają – na szczęście większość do tego się przyznaje – parafrazując stwierdzenie mojego znajomego muzyka. Może już czas aby koncerty Katedry Muzyki Współczesnej, Jazzu i Perkusji, Akademii Muzycznej w Krakowie i Big Bandu Akademii Muzycznej w Krakowie przenieść do większej sali i nadać im większą rangę. A może nie, bo wtedy stracą swój niespotykany klimat?