-
Telefon: + 48 696 996 410
-
Email: kontakt@muzyczny-krakow.eu
Boombox – listopadowy koncert w Krakowie
Kraków to miasto szczęśliwych ludzi, także dlatego, że po raz drugi przyjeżdża tu ukraiński zespół Boombox. Dzisiejszy (9 lutego 2024) koncert wspierający Ukrainę bardzo polecam, ale już niestety nie ma biletów. I jest to znak, że ten ukraiński zespół w Polsce bardzo lubią tysiące (tak, dokładnie to chciałam powiedzieć) ludzi. Nie tylko Ukraińcy, ale i Polacy oraz Białorusini.
„Boombox spędza 2-3-4 tygodnie z rzędu w tournée za granicą, po powrocie na Ukrainę część grupy udaje się do swoich jednostek na front, część zajmuje się sprawami Fundacji Andrija Chływniuka, frontmana zespołu. Działają również jako wolontariusze. Mijają dwa, trzy miesiące i zespół znów wyrusza na koncerty. Po podróżach po USA, Kanadzie, Europie, Wielkiej Brytanii, dzięki darowiznom ludzi oraz pieniądzom zarobionym ze sprzedaży biletów i merchandisingu, kupują całą masę rzeczy potrzebnych Siłom Zbrojnym Ukrainy, od pickupów po sprzęt komunikacyjny i amunicję.” – dokładnie tak czytam na stronię zespołu i tak to jest w rzeczywistości.
A teraz moje wrażenia z koncertu w listopadzie 2023 roku…
Krakowski Klub Kwadrat otworzył swoje drzwi listopadowego wieczoru. Było bardzo chłodno, ale miałam miłość w sercu.. Miłość do swojego kraju oczywiście. Romantycznie, co? Ale już miej romantycznie było stać w kolejce przed Klubem i czekać, bo kolejka była długa;) Pomijając te szczegóły opowiem, że w środku było bardzo dużo ludzi. I wcale się nie dziwię …
Słuchaliśmy pieśni z różnych okresów istnienia zespołu . Kwity u wolossi”, „Luidy”, „Bezodnia”, „Pluszcz”, brzmiała tez „Czerwona kalina”. Ten utwór chyba zna każdy i on bardzo mocno wspiera nas…
Pan Andrii dziękował, że publiczność dołącza się do tego żeby walczyć z rosyjską agresją. Bo dochody z koncertów przeznaczone są na wsparcie ukraińskiej armii.
„Chodźcie na koncerty artystów, dopóki oni jeszcze żyją”, – powiedział Andrii i zaśpiewał piosenkę zespolu Skraybina „Spy sobi sama”. Niestety frontman tego zespołu zmarł parę lat temu i zawsze czuję nostalgię i wielki smutek jak słucham tych piosenek.
Wrażenia od koncertu mam bardzo dobre… wybuchowe. Tak się poczułam, jakbym znajdowała się w domu, na Ukrainie… Uczucie, jak miód na moją dusze. Podobne odczucia mieli inni ukraińscy fani. Publiczność też śpiewała „Czerwoną kalinę”, a jak zabrzmiała piosenka „Polina” to tańczyli tak, że myślałam, że klub zaraz zapadnie się pod ziemię. Widownia reagowała na muzykę bardzo aktywnie;)
Wybuchowa energia szczęścia, radości, czasem smutku i nostalgii krążyła wokół… Zapytałam o wrażenia jednego z mich kolegów.
Jego zdaniem koncert był bardzo pełen mocy. Tak, z jednej strony, wszyscy świadomi ludzie rozumieli, że to nie jest tylko rozrywka i muzyka, to też aktywność w ramach wsparcia armii ukraińskiej
Lider zespołu nieustannie starał się nastroić ludzi na falę ich muzyki. Wszyscy bawili się tak, jakby nikt na nich nie patrzył, ale jednocześnie nie zapominali o dzisiejszych realiach. Andrii utrzymywał świetny kontakt z publicznością.
Podczas występu, w pewnym momencie trochę załamał się jego głos, ale wydawało się, że to jeszcze bardziej zbliżyło go do publiczności. Ponieważ mój kolega to muzyk i żywy człowiek, powiedział:
Też czasami coś psuję i nie wszystko wychodzi idealnie, więc miło było zrozumieć, że wszyscy jesteśmy ludźmi
Na zakończenie cytat z pieśni:
Люди ми тільки тоді , як дуже сильно любимо.
Тільки тоді, коли любимо ми, можемо зватись людьми.
Jesteśmy ludźmi tylko wtedy, gdy bardzo kochamy.
Tylko wtedy, gdy mocno kochamy możemy nazwać się ludźmi.