-
Telefon: + 48 696 996 410
-
Email: kontakt@muzyczny-krakow.eu

Sinfonietta Cracovia pod batutą Anu Tali „Muzyka Północy” – relacja
17 maja 2025 roku w sali Filharmonii Krakowskiej wystąpiła Sinfonietta Cracovia, prezentując nam „Muzykę Północy”, czyli kompozycje pochodzące z Estonii.
Chciało by się napisać, że był to koncert wyjątkowy, ale… w zasadzie, to każdy koncert Sinfonietty Cracovii jest wyjątkowy. Pewnie dlatego, nie z każdego wydarzenia z udziałem tej orkiestry piszę relacje – bo były by to same „ochy i achy”. Ten koncert był dla mnie wyjątkowy, głównie z powodu kompozycji Arvo Pärta, którego jestem wielkim fanem. Wśród melomanów niezbyt znany, albowiem z nieznanych mi powodów, jego twórczość bardzo rzadko gości na polskich salach koncertowych.
Action-Passion-Illusion to kompozycja tak emocjonalna i energetyczna, że przywołuje (przynajmniej u mnie) moce mistrzów Jedi z Gwiezdnych Wojen. Myślę, że jeśli powstanie następna część tego filmu, producenci zamówią muzykę filmową u Erkki-Sven Tüüra.
Muzyki słucham (świadomie), od ponad 50 lat. Wydaje mi się, że słyszałem już wszystko, jednak co jakiś czas, doznaję olśnienia. Tak też było po wysłuchaniu Action-Passion-Illusion. Rytm, brzmienie orkiestry. Muzyka tak skoncentrowana, że czasami wydawało się, że to gra orkiestra symfoniczna w pełnym składzie.
Kiedyś, relacjonując koncert jazzowy napisałem:
Muzyka wchodzi do nas uszami…
A jak już wejdzie, dzieją się rzeczy różne, uruchamia nasze emocje, wrażliwość serce i ducha, a czasami… po prostu wylatuje uchem drugim. Ta muzyka zrobiła w mojej estetyce muzycznej gigantyczne zamieszanie. Poza tym odczułem wielką radość z faktu, że jednak w muzyce nie wszystko słyszałem i zapewne dużo nowego jeszcze usłyszę.
Stało się to już na drugi dzień po koncercie, kiedy wysłuchałem 5 Symfonii, której autorem był Erkki-Sven Tüür. Połączenie muzyki symfonicznej z brzmieniem jazzowego big-bandu a do tego solówka gitary elektrycznej w stylistyce progresywnego rocka. I do tego to magiczne coś, co jest w muzyce tego kompozytora – gigantyczna i nieopisywalna muzyczna energia. Nie muszę dodawać, że wszystko co wymieniłem – fantastycznie ze sobą współgra – muzycznie i metafizycznie.
Po koncercie, mogę śmiało przyznać, że jego wyjątkowość, to również poznanie nowego kompozytora, którego dopisuję do mojej listy „tych największych”. Jest nim Erkki-Sven Tüür.
Erkki-Sven Tüür to kompozytor który, którego twórczość wykracza poza wszelkie zasady, wzorce i szablony. Był założyciem rockowej grupy „In Spee”, która wydała dwie płyty, ale wielkiej kariery nie zrobiła, bo nie znalazłem w internecie żadnego ich nagrania. Ale temat będę drążył, jako miłośnik muzyki rockowej też, jestem bardzo ciekaw jak Erkki-Sven Tüür wypada w rockowym wydaniu 🙂
Następnie usłyszeliśmy kompozycję z filmu Mała towarzyszka (2018), której autorem jest Tõnu Kõrvits. Muzyka bardzo piękna, ale jak przystało na ścieżkę filmową, z lekka wyciszona – ilustracyjna. Dała możliwość zrelaksowanie się po wcześniejszym utworze.
Po przerwie, Heino Eller i Ojczysta melodia. Kompozytor starszego pokolenia (1887 – 1970), uważany za prekursora estońskiej muzyki poważnej. Był również pedagogiem, pod jego kierunkiem studiowali znani estońscy kompozytorzy w tym Arvo Pärt. Ojczysta melodia to „wisienka na torcie” na tym koncercie. Trwający 5 minut utwór, utrzymany w duchu imresjonistycznym, pełen zadumy i liryki. Chciało by się słuchać takiej muzyki więcej niż 5 minut…
No i w końcu Tabula Rasa, wyczekiwany – jak okazało się w trakcie rozmów w przerwie, nie tylko przeze mnie, utwór Arvo Pärta. Z Sinfoniettą Cracovią wystąpiło w tym utworze dwoje solistów – skrzypków: Maria Sławek i Paweł Zalejski.
Muzyka tego artysty robi na mnie zawsze olbrzymie wrażenie. Tak jak u największych kompozytorów, posiada jakąś tajemną „energetyczo-metafizyczną pieczęć”, która powoduje, że kompozycje są czymś więcej niż układającymi się w melodię dźwiękami. Wprowadza słuchacza w stan nieopisywalny, co też stało się na tym koncercie. A ponieważ stan to nieopisywalny, więc na tym zakończę ten temat.
Nad wszystkim panowała i zarządzała w godny podziwu sposób, wybitna estońska dyrygentka Anu Tali.
To był koncert wyjątkowy, były owacje na stojąco, artyści byli wielokrotnie wywoływani. Publiczność była zachwycona, piszący te słowa również. Jako stały bywalec sal koncertowych, zauważyłem coś, co nie zdarza się często. Widać było wyraźnie, że wykonanie tego koncertu sprawiło ogromną radość muzykom.
I na koniec banalne, ale jedynie słuszne podsumowanie: to był wyjątkowy koncert, taki który pozostanie w pamięci na długo!